Zaburzenie to jest bardzo poważne, szczególnie jeśli ma genezę we wczesnym, do trzeciego roku życia, okresie rozwoju. Każde niemowlę sygnalizuje swoje potrzeby matce płaczem, które winny być bezwzględnie zaspokojone. Jeśli matka (albo inna opiekunka) z jakichś przyczyn nie reaguje regularnie na płacz dziecka, zaczyna ono wycofywać się i zamykać w sobie. Wytwarza mechanizm odrzucenia i głębokiej emocjonalnej frustracji. Stan tego wewnętrznego i dojmującego braku bezpieczeństwa i problemu z osiąganiem emocjonalnej gratyfikacji ujawnia się w pierwszych latach szkolnych. Dziecko czuje się zagrożone przez środowisko, na kolejnych etapach rozwoju nie umie budować zdrowych relacji ze swoimi rówieśnikami.
Osoby z traumą relacyjną mają wyrobione w sobie dwa różne mechanizmy obronne. Pierwszy z nich polega na tym, że walczą uparcie o swoje prawa i realizację potrzeb, o bliskość
z drugim człowiekiem, drugie przeciwnie – na wycofywaniu się, robieniu uników, ucieczek
z sytuacji przesadnie interpretowanych jako zagrażające i ryzykowne. Trauma relacyjna negatywnie odbija się na zdrowiu osób nią dotkniętych – przejawia się w dolegliwościach związanych np. z układem oddechowym czy odpornościowym.
Trauma ta pojawić się może także w późniejszym wieku. Wyrasta ona na gruncie zaburzonych relacji z osobami bliskimi, rodzicami i opiekunami, polegających na poniżaniu, ośmieszaniu, znęcaniu oraz zaniedbaniu zarówno psychicznym, jak i fizycznym.
Jednak niezależnie od czasu powstania traumy wiąże się ona z poczuciem braku szczęścia, nieumiejętnością odczytywania swoich emocji, ich prawidłowego nazywania, wewnętrznym niepokojem i stanem pustki przeradzającym się w depresję. Stanom tym towarzyszą problemy z samooceną, w skrajnych przypadkach nawet nienawiść do siebie samego i autodestrukcja.
Nie dziwi zatem, że trauma relacyjna przyczynia się do problemów z nawiązywaniem relacji z drugim człowiekiem, budowaniem ich i podtrzymywaniem. Wiele wartościowych związków przegrywa na tej niezdiagnozowanej dysfunkcji. Dlatego, jeśli tylko ktoś przeczuwa, że problemy w związku mogą mieć takie właśnie podłoże, powinien wybrać się do specjalisty. Nie ma sensu dźwigać przez całe życie bagażu nieprzepracowanej traumy. Każdy człowiek zasługuje na szczęście!