Czy postanowienia noworoczne są dobre dla naszego zdrowia psychicznego?

Jak co roku w styczniu, pomysły na noworoczne postanowienia mnożyły się w głowach wielu z nas na potęgę. Jednak czy zdajemy sobie sprawę z tego, jak może to wpływać na nasze zdrowie psychiczne?   

Wielu osobom nie udaje się zrealizować wcześniej zaplanowanych postanowień. Myśląc nowy rok, nowy ja – próbujemy zmienić coś nagle, często robiąc to na siłę i bez wcześniejszego przygotowania. 
Początkowo czujemy przypływ determinacji. Chcemy zrobić wszystko z naszej listy, w jak najkrótszym czasie wierząc, że to możliwe.  
Jednak najczęściej przeceniamy swoje możliwości, związane z tym jak szybko i jak wielkie zmian możemy wprowadzić w swoim życiu. Kieruje nami fałszywa nadzieja, a gdy plan się nie udaje, nasz zapał gaśnie. Jesteśmy rozczarowani sobą, bo już prawie luty, a efektów nadal brakuje. Niezrealizowane cele mogą wprowadzić niepokój i załamanie. W takich momentach może dochodzić do głosu także nasz wewnętrzny krytyk, wprowadzając nas w dołki, przez które czujemy się jedynie gorzej. Taka samokrytyka może przyczynić się do pogłębienia niektórych stanów psychicznych. Potrafi nasilić, szeroko pojęte, zaburzenia lękowe lub jeżeli zbyt długo mamy problem z obniżonym samopoczuciem, przyczynić się do pojawienia depresji lub dystymii.

Jak najlepiej przygotować się do osiągania swoich upragnionych celów i wypełniania postanowień?  

Siłą noworocznych postanowień nie jest to, jaki chcemy osiągnąć efekt, ale zmiana sposobu myślenia oraz motywacja, by faktycznie zacząć działać. Większość z nas skupia się przy postanowieniach na styczniu. Jednak, gdy naprawdę chcemy zmienić coś w naszym życiu, nie ma na co dłużej czekać. Ten idealny stan lub moment, mogą nigdy nie nadejść. 

My ludzie, mamy to do siebie, że często wolimy wybrać drogę, która wymaga mniej wysiłku. Zapominając przy tym, że wiele z tego co pragniemy osiągnąć wymaga ciągłej pracy i zaangażowania. Nie oznacza to jednak, że musimy poświęcić cały swój wolny czas i energię, żeby dopiąć swego. Noworoczna mobilizacja, nie musi być czasem styczniowego przeciążania się. Nie musimy robić wszystkiego na raz, by było to skuteczne. Zapominamy o codziennych emocjach i zmęczeniu. Mało kto da radę faktycznie ćwiczyć przez godzinę, codziennie, przez cały rok.  Lepiej, gdy damy sobie trochę zrozumienia i miejsca na błędy czy odpoczynek. Nie pospieszajmy się, warto podarować sobie przestrzeń na to, że w niektóre dni nie uda nam się zrobić tego co zaplanowaliśmy. Za to w inne może uda nam się zrobić więcej.   

Duże wyzwania, warto podzielić na mniejsze cele, wprowadzając zmiany powoli. Małe kroki są dobrym sposobem, by szybko się nie zniechęcić. Przyda nam się przy tym mobilizacja i przekonanie, że jesteśmy w stanie wytrwać.  

 Warto także nie skupiać się na samym celu. Lepiej cieszyć się drogą, którą przebywamy, w celu jego osiągnięcia. Opłaca się także celebrować każdy mały sukces. Taka droga pozwala nauczyć się wiele o sobie, swoich słabościach i mocnych stronach. Dodatkowo dobrze uzbroić się w cierpliwość. Każdy z nas wie, że nic nie przychodzi od razu. Do tego dochodzą regularność, konsekwencja i dyscyplina, które są łatwiejsze do spełnienia, gdy stworzymy sobie jakieś nawyki. O wiele przyjemniej będzie nam wytrwać w postanowieniu, gdy zrobimy z tego przyjemność, a nie zmuszając się za każdym razem do działania. 
Na koniec pamiętajmy, że do osiągnięcia założonego celu, nie są potrzebne noworoczne postanowienia. Możemy zacząć tu i teraz, a jeżeli naprawdę nam na tym zależy, to przy odrobinie wysiłku, dopniemy swego.